Czy atom zastąpi węgiel w Bełchatowie? Taki scenariusz jest coraz bardziej realny. Obecne bloki węglowe bełchatowskiej elektrowni, zgodnie z Terytorialnym Planem Sprawiedliwej Transformacji, zaczną być wygaszane w 2030 roku. Cały proces ma potrwać około 5-6 lat. Około 2036 roku ma zakończyć się też wydobycie węgla brunatnego. Już teraz jednak należy myśleć o przyszłości i o tym, w jaki sposób zastąpić obecny kompleks, który dla regionu generuje w sumie kilkanaście tysięcy miejsc pracy. W samej elektrowni i kopalni Bełchatów pracuje ponad 7 tys. osób, a kolejne 5 tys. pracowników w spółkach zależnych ulokowanych wokół energetycznego kompleksu. Szansą dla regionu może być budowa elektrowni jądrowej. Pierwsza powstanie na Pomorzu w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino. Nie jest jednak tajemnicą, że w planach jest również druga. Jednym z potencjalnych kandydatów jest właśnie Bełchatów, który był wymieniany jako jedna z potencjalnych lokalizacji w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Obecnie trwają prace nad aktualizacją PPEJ, a publikacja dokumentu ma nastąpić na początku 2025 roku.
Wszystko wskazuje na to, że notowania bełchatowskiej lokalizacji wzrosły w ostatnich tygodniach, po tym jak Polska Grupa Energetyczna, właściciel elektrowni Bełchatów, oficjalnie rekomendowała rządowi okolice Bełchatowa na lokalizację drugiego etapu budowy polskich elektrowni jądrowych.
- Robimy wszystko, rozmawiamy jako PGE z rządem, aby Bełchatów był cały czas jednym z centrów energetyki i działalności energetycznej w naszym kraju. Oczywiście już w tych technologiach, które uwzględniają transformację energetyczną i rekomendujemy rządowi, aby okolice Bełchatowa, bądź aktywów konwencjonalnych, które będą ulegały transformacji energetycznej, były bardzo poważnie brane pod uwagę i analizowane w kontekście lokalizacji drugiego etapu budowy polskich elektrowni jądrowych – mówi Dariusz Marzec, prezes PGE.
Prezes PGE podczas swojego wystąpienia na akademii barbórkowej w Bełchatowie zaznaczył, że prowadzone były też rozmowy z ministrem Wojciechem Wrochną, Pełnomocnikiem Rządu do Spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, który odpowiada też za energetykę jądrową.
W trakcie tegorocznej Barbórki, prezes PGE GiEK - Jacek Kaczorowski przyznał, że budowa atomu może być drugą szansą dla Bełchatowa.
- Czy Bełchatów może stać się symbolem transformacji nowoczesności, miejscem gdzie przeszłość spotyka przyszłość? Ten projekt może otworzyć nowe możliwości dla regionu i mieszkańców – powiedział prezes PGE GiEK. - Warto, aby Bełchatów, który określany jest jako zrealizowana szansa, aby tę szansę nadal miał. Żeby Bełchatów, jako centrum systemu elektroenergetycznego, mógł nadal taką funkcję pełnić przez kolejne 50 lat – dodał.Prezes Kaczorowski mówi o atutach bełchatatowskiej lokalizacji. To olbrzymi kapitał społeczny m.in. doświadczeni pracownicy z kompetencjami, a także infrastruktura energetyczna.
- Lokalizacja bełchatowska dysponuje wystarczającym do projektu jądrowego wyprowadzeniem mocy na poziomie 5,5 gigawata. Ma także do dyspozycji zasoby wodne pozwalające na bezpośrednią lokalizację elektrowni jądrowej - mówi Jacek Kaczorowski.
Według szacunków, budowa elektrowni jądrowej stworzyłaby nawet ok. 10 tys. miejsc pracy i trwałaby co najmniej kilkanaście lat. Przy jej budowie można byłoby wykorzystać potencjał obecnej kadry. W budowie mogłyby wziąć udział np. spółki zależne PGE.
Minister aktywów Państwowych – Jakub Jaworowski, podczas wizyty w Bełchatowie zaznaczył, że ta lokalizacja musi zostać rozważona ze względu na liczne atuty.
- Trudno jest mi dziś sobie to wyobrazić, aby w planie rozwoju energetyki jądrowej ktoś pozwoliłby sobie na to, aby nie przeanalizować tego, czy w Bełchatowie w przyszłości nie powstanie elektrownia jądrowa – powiedział minister Jaworowski. - Jak sami wiecie, pierwsze kroki w tym kierunku już zostały podjęte – dodał.O budowę elektrowni jądrowej walczą też organizacje związkowe. Apel do premiera Donalda Tuska wystosowało blisko 30 związków zawodowych z kopalni i elektrowni Bełchatów, w którym zwrócili się o poparcie działań na rzecz powstania w regionie bełchatowskim elektrowni jądrowej.
- Chcemy jasnego przekazu, czy strona rządowa wykorzysta wszechstronny potencjał tej lokalizacji dla elektrowni jądrowej – napisali związkowcy w liście do premiera.
SONDA
CZY ELEKTROWNIA JĄDROWA JEST POTRZEBNA W BEŁCHATOWIE?
Patryk Marjan, prezydent Bełchatowa
- Ściągnięcie inwestycji za ponad 100 mld zł to szansa dla Bełchatowa i całego województwa łódzkiego, co spowoduje, że Bełchatów nadal będzie stolicą energetyczną Polski. Dlatego zabiegamy o budowę elektrowni jądrowej. Uważamy, że nasza lokalizacja jest najlepsza w Polsce. Mamy gotową infrastrukturę, jak i zaplecze w postaci kapitału społecznego, do tego, żeby taką inwestycję umiejscowić również u nas w regionie. Nie ukrywam, że jest to projekt, który wpisywałby się w sprawiedliwą transformację, o której tak dużo słyszymy. Potrzebujemy dużych rządowych projektów po to, aby Bełchatów mógł napisać na nowo rozdział w swojej historii. Mam nadzieję, że będzie to rozdział oparty o inwestycję w elektrownię jądrową. Nie ma innej lokalizacji w Polsce, która posiada taką gotową infrastrukturę i wyprowadzenie mocy 5,5 gigawata. Zbrodnią byłoby tego nie wykorzystać. Bełchatów to jest najlepsza lokalizacja dla tej inwestycji.Jacek Zatorski, starosta bełchatowski
- Mamy odpowiednią infrastrukturę i wyprowadzenie mocy. Trzeba pamiętać, że dzisiaj wybudować linie przesyłowe wysokiego i średniego napięcia, to jest czas i ogromne koszty. W związku z tym Bełchatów to najlepsza lokalizacja, jaka może być. Poza tym znajdujemy się w centrum Polski i linie rozchodzą się promieniście, więc szkoda byłoby tego nie wykorzystać. Kolejna sprawa, to tereny, które będą uwalniane po kopalni i elektrowni, ale przede wszystkim kadra techniczna, którą łatwo jest przekwalifikować, aby w elektrowni jądrowej mogli pracować. Co ważne, akceptacja społeczna dla tego pomysłu wydaje się być na wysokim poziomie. Rozmawiamy z mieszkańcami i dobrze odbierają pomysł budowy elektrowni jądrowej. Szansą na miejsca pracy byłby zapewne też proces budowy, który trwa dość długo. To tysiące zaangażowanych ludzi i firm. To szansa dla mieszkańców naszego regionu. Cały czas walczymy o lokalizację elektrowni jądrowej w naszym powiecie. Będziemy lobbować i namawiać, aby taki obiekt powstał w powiecie bełchatowskim.Arkadiusz Błaszczyk, przewodniczący Związku Zawodowego „Kadra” w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów
- To jest nieuniknione, że węgiel się skończy, bo złoża są wyczerpywalne. W 2036 roku, a najdalej w 2038 roku, oczywiście jak Unia Europejska pozwoli , wyfedrujemy cały węgiel. I co wtedy? Postanowiliśmy z grupą związków zawodowych z kopalni i elektrowni połączyć siły i spróbować lobbować za tym, aby coś powstało w naszym regionie po węglu, który daje pracę tysiącom ludzi. Mamy szansę na umiejscowienie drugiej lokalizacji właśnie tutaj. Bo dlaczego nie u nas? Posiadamy infrastrukturę, której nie mają inne lokalizacje. I warto do tego dodać, że jest to centralna Polska, a w związku z tym straty przesyłowe będą najmniejsze, bo do każdego zakątku kraju jest jednakowa droga. Można powiedzieć, że mamy gotowca w środku Polski. Kolejny argument to woda potrzebna do atomu. Kopalnia pompuje ok. 170 mln metrów sześciennych wody rocznie, co wystarczy ze sporym zapasem na potrzeby elektrowni jądrowej. Budowa takiego obiektu potrwa co najmniej 14 lat, a to są więc nowe miejsca pracy. Trzeba pamiętać, że do budowy elektrowni będzie potrzeba około 10 tysięcy osób. Proszę zauważyć, jaka to jest koniunktura dla firm z regionu. To jest gra o dużą stawkę. O przyszłość Bełchatowa, aby nie stał się drugim Wałbrzychem za 15 lat. Dlatego trzeba działać!Dariusz Joński, poseł do Parlamentu Europejskiego
- Robimy wszystko, żeby elektrownia atomowa była w Bełchatowie. Podejmowane są działania wspólnie ze związkami zawodowymi i PGE GiEK, które ogłoszone zostaną w styczniu. Nie ma co ukrywać, że jest konkurencja i każdy chciałby w swoim regionie taką inwestycję. Pierwsza elektrownia jądrowa powstanie na Pomorzu, jednak w przypadku drugiej lokalizacji nie ma lepszego miejsca niż Bełchatów. W naszym interesie jest, aby było to w województwie łódzkim. Cieszę się, że na razie udało się przekonać do pierwszych decyzji dotyczących przygotowania studium i raportów w sprawie lokalizacji w Bełchatowie. To jest w interesie Polski, ale też całego regionu. Chodzi tutaj o miejsca pracy. Gdyby udało się kierunkowo podjąć decyzję w odpowiednim czasie, to wiele osób mogłoby zostać przebranżowionych. Przy budowie takiej elektrowni mówimy nawet o 10-13 tysięcy miejsc pracy. Mamy wszystkie argumenty w ręku, ale trzeba walczyć do końca, aby taka inwestycja znalazła się u nas w regionie. Robimy wszystko, aby głos Bełchatowa i Łódzkiego był słyszany w całej Polsce i tej części Europy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.