reklama

Emerytura rośnie o 600 zł. Nowa propozycja może wywrócić system do góry nogami

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum

Emerytura rośnie o 600 zł. Nowa propozycja może wywrócić system do góry nogami - Zdjęcie główne

Emerytura za macierzyństwo. Nowa propozycja może wywrócić system do góry nogami | foto Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

RozmaitościSilne emocje budzą propozycje, które ingerują w to, co społeczeństwo uznaje za sprawiedliwość. Zwłaszcza gdy dotyczą tematów tak czułych jak zabezpieczenie w starszym wieku oraz wartość pracy wykonywanej w domach, a nie w zakładach zatrudnienia.
reklama

Właśnie tego dotyczy dyskusja, która rozlała się szeroko — czy wysiłek włożony w wychowanie dzieci powinien być traktowany jako równoważny z aktywnością zawodową i odpowiednio wynagradzany w przyszłości? Coraz częściej słychać głosy, że czas rozliczyć niewidzialną pracę pokoleń.

Emerytura wyższa o 600 zł za dziecko – kontrowersyjny pomysł na wyrównanie szans

Najbardziej nośnym elementem obywatelskiej propozycji jest jasny postulat: za każde dziecko wychowane kosztem kariery, przyszła emerytura powinna zostać automatycznie podwyższona o 600 zł. Jedno dziecko – 600 zł. Dwójka – 1200 zł. Trójka – kwota zbliżona do poziomu minimalnego świadczenia, jakie otrzymują osoby z pełnym stażem. Bez konieczności dopłacania składek, bez konieczności udowadniania aktywności zawodowej.

reklama

Według autorów takiego rozwiązania to nie prezent, lecz forma wyrównania spóźnionej należności. „To inicjatywa mająca chronić kobiety, które poświęciły życie rodzinie, a na starość pozostają bez zabezpieczenia” – pada w uzasadnieniu. Wskazano w nim przykład seniorki, której oficjalna emerytura wynosi 0 zł, podczas gdy jej mąż otrzymuje 3300 zł miesięcznie tylko dlatego, że to on był zatrudniony na etacie.

2333 zł, 4666 zł, 6999 zł – comiesięczne świadczenia uzależnione od liczby dzieci

Nie mniej śmiały jest drugi element tej samej petycji, zakładający wprowadzenie stałych, miesięcznych wypłat pieniężnych dla rodziców, którzy przerwali karierę zawodową, aby zająć się dziećmi. Wysokość wsparcia miałaby być powiązana z płacą minimalną — 2333 zł przy jednym dziecku, 4666 zł przy dwójce oraz 6999 zł przy trójce.

reklama

„Program miałby stanowić zabezpieczenie finansowe dla kobiet, które zrezygnowały z pracy zawodowej na rzecz wychowania dzieci” – czytamy w treści dokumentu. Co ważne, nie chodzi o jednorazowe świadczenie ani o symboliczną ulgę podatkową — autorzy postulują realny, stały dochód wypłacany wprost z publicznych funduszy.

Obywatelska petycja w Kancelarii Prezydenta

Nie jest to tylko internetowa dyskusja ani akcja społecznościowa bez większego znaczenia. Petycja z tymi postulatami została oficjalnie złożona w Kancelarii Prezydenta. To oznacza, że musi zostać przeanalizowana przez urzędników pod kątem formalnym oraz prawnym. Jeśli uzyska pozytywną opinię, może zostać przekazana dalej — do prac legislacyjnych.

reklama

Kluczowe jest również to, że dokument opiera się na prostym założeniu: wychowanie dzieci to praca, która w większości przypadków nie jest ani ewidencjonowana, ani wynagradzana, choć bez niej żaden system emerytalny nie byłby w stanie istnieć. Autorzy piszą wprost — jeśli nie doceni się dziś matek, jutro może zabraknąć pracowników, którzy będą utrzymywać budżet i przyszłe emerytury wszystkich.

Eksperci: hojna propozycja, ale wymaga ostrożności

Ekonomiści nie ukrywają, że pomysł jest odważny. Dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego określa go jako „hojny i prospołeczny”. Jednocześnie przestrzega przed pochopnym działaniem, zwracając uwagę na dwa poważne problemy.

Po pierwsze — brak wskazania źródeł finansowania. Żaden system nie przetrwa, jeśli nie zostanie zapewniony stabilny dopływ środków. Po drugie — ryzyko nierównego traktowania osób, które świadomie lub z przyczyn losowych pozostają bezdzietne, a mimo to przez lata odprowadzają składki i nie otrzymają w zamian żadnego bonusu.

Ekspert przypomina także, że program 800 Plus udowodnił, iż nawet ogromne transfery finansowe nie wpływają znacząco na wzrost dzietności. Jego zdaniem, aby reforma miała sens, musi być elementem szerszej strategii — nie tylko nagradzać za przeszłość, ale i motywować na przyszłość.

Czy państwo zapłaci za macierzyństwo jak za etat?

Zwolennicy inicjatywy argumentują, że w obecnym modelu system emerytalny premiuje głównie tych, którzy przez lata opłacali składki. Problem w tym, że znaczna część kobiet, szczególnie z pokolenia dzisiejszych 50- i 60-latek, nie miała możliwości łączenia kariery z macierzyństwem. Brak żłobków, elastycznych form zatrudnienia czy zdalnej pracy oznaczał, że wybór był zero-jedynkowy — dziecko albo etat.

Teraz te same kobiety często żyją za grosze, choć wychowały przyszłych podatników. Dlatego coraz częściej pojawia się pytanie, które jeszcze kilka lat temu uznano by za prowokacyjne: czy praca opiekuńcza wykonywana w domu nie powinna być uznana formalnie za zatrudnienie etatowe?

Krytycy pytają: co z osobami, które dzieci mieć nie mogły?

Nie brakuje jednak także sceptyków. Część obawia się, że takie rozwiązanie podzieli społeczeństwo na uprzywilejowanych i pominiętych. Padają głosy, że nie wszyscy bezdzietni są tacy z wyboru — wielu nie mogło mieć potomstwa z przyczyn zdrowotnych albo życiowych. Czy mają być karani niższą emeryturą tylko dlatego, że los potoczył się inaczej?

Z drugiej strony, niektórzy przeciwnicy argumentują, że państwo nie powinno wynagradzać stylu życia, lecz jedynie aktywność zawodową i odprowadzanie składek. Według nich bardziej sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby umożliwienie dopisywania lat wychowawczych do kapitału emerytalnego, ale bez dodatkowych dopłat.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu ddbelchatow.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo