ETS2, czyli drugi etap unijnego systemu handlu emisjami (Emission Trading System), to element pakietu „Fit for 55”. Celem tego pakietu jest redukcja emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 procent do 2030 roku. O ile dotychczasowy system obejmował głównie przemysł i energetykę, od 2027 roku ETS2 zostanie rozszerzony na sektor transportu oraz budynków mieszkalnych.
Oznacza to, że dostawcy paliw – w tym gazu ziemnego, węgla, ekogroszku i oleju opałowego – będą musieli płacić za emisję dwutlenku węgla. Koszt zakupu uprawnień do emisji CO₂ najprawdopodobniej zostanie przerzucony na odbiorców końcowych, co bezpośrednio wpłynie na domowe rachunki za ogrzewanie.
Wzrost rachunków nawet o 1400 zł rocznie
Zgodnie z prognozami, stawka za jedną tonę emisji CO₂ w ramach ETS2 wyniesie około 45 euro. Średnie gospodarstwo domowe emituje od 5 do 7 ton CO₂ rocznie. W przeliczeniu daje to koszt od 225 do 315 euro, co oznacza podwyżkę w wysokości około 1000–1400 zł rocznie.
Najbardziej ucierpią użytkownicy paliw kopalnych, zwłaszcza węgla, oleju opałowego i gazu. W Polsce są to miliony rodzin. Według danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków z marca 2023 roku:
- 3,2 mln gospodarstw domowych ogrzewa się gazem,
- 4,6 mln gospodarstw korzysta z węgla,
- w Polsce zarejestrowano 3,6 mln kotłów na paliwa stałe,
- działa 2,3 mln kotłów gazowych.
To właśnie te grupy zostaną objęte nowymi kosztami wynikającymi z ETS2 i będą najbardziej narażone na tzw. szok energetyczny.
Rządowa odpowiedź – bon tylko dla seniorów
Choć Polska stanowczo protestuje przeciwko wprowadzeniu ETS2, Unia Europejska nie przewiduje możliwości całkowitego wycofania się z systemu. Dlatego rząd szykuje narzędzie osłonowe – bon energetyczny, który ma pomóc najuboższym osobom w opłaceniu rosnących rachunków.
Wsparcie trafi wyłącznie do emerytów. Bon energetyczny przysługiwać będzie kobietom od 60. roku życia i mężczyznom od 65. roku życia, pod warunkiem że ich miesięczny dochód brutto nie przekracza 2525 zł na osobę. Dodatkowym warunkiem jest miejsce zamieszkania – świadczenie otrzymają jedynie osoby, które mieszkają w budynkach z indywidualnym źródłem ciepła zasilanym paliwami kopalnymi, takimi jak węgiel lub olej opałowy.
Jak działa bon energetyczny?
Świadczenie wyniesie 1200 zł rocznie i będzie wypłacane kwartalnie – po 300 zł co trzy miesiące. Za realizację programu odpowiedzialny będzie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. To właśnie do ZUS seniorzy będą musieli złożyć wniosek o przyznanie bonu.
„Seniorzy w kolejce po wniosek na bon energetyczny” – komentują urzędnicy przygotowujący program. Rząd planuje uruchomienie wypłat w 2027 roku – dokładnie w momencie, gdy zacznie obowiązywać ETS2. Program będzie obowiązywać przez pięć kolejnych lat, do 2032 roku.
Wsparcie ograniczone do jednej grupy
Decyzja o skierowaniu bonu wyłącznie do emerytów budzi kontrowersje. Rząd uzasadnia to względami budżetowymi. Rozszerzenie programu na inne grupy – np. rodziny z dziećmi, osoby samotnie wychowujące dzieci czy pracujących na minimalnym wynagrodzeniu – wymagałoby zaangażowania miliardów złotych. Przy obecnym stanie finansów publicznych nie ma na to przestrzeni fiskalnej.
Dlatego postawiono na pomoc celowaną, przeznaczoną dla najbardziej wrażliwej grupy społecznej – seniorów o najniższych dochodach. Dla wielu z nich nowy podatek od emisji będzie niemożliwy do udźwignięcia bez wsparcia państwa.
Eksperci ostrzegają – kryzys energetyczny tuż za rogiem
Specjaliści ds. polityki społecznej i energetyki ostrzegają, że wprowadzenie ETS2 może doprowadzić do gwałtownego wzrostu zjawiska ubóstwa energetycznego. Już dziś w Polsce ponad milion gospodarstw domowych nie jest w stanie zapewnić sobie odpowiedniego poziomu ciepła zimą. Po 2027 roku liczba ta może wzrosnąć kilkukrotnie.
„Nawet 1400 zł więcej za ogrzewanie od 2027 roku” – ostrzegają analitycy. Dla wielu seniorów taka kwota stanowi znaczną część ich comiesięcznego budżetu. Jeśli bon energetyczny okaże się niewystarczający, realne stanie się ryzyko rezygnacji z ogrzewania lub ograniczania jego intensywności, co z kolei może prowadzić do pogorszenia zdrowia i warunków życia.
Czy bon energetyczny wystarczy?
Choć rząd zapewnia, że bon energetyczny ma być „poduszką bezpieczeństwa”, eksperci podkreślają, że wsparcie o wartości 1200 zł rocznie może nie wystarczyć, zwłaszcza gdy ceny paliw grzewczych będą rosły z roku na rok.
Pojawiają się też głosy, że system wsparcia powinien być bardziej elastyczny i objąć również inne grupy – szczególnie osoby w wieku produkcyjnym, których domy ogrzewane są gazem lub węglem, a dochody nie pozwalają na inwestycje w nowoczesne źródła ciepła.
Na razie jednak program ma charakter pilotażowy i obejmie tylko określoną część społeczeństwa. Rząd nie wyklucza, że w przyszłości – w zależności od sytuacji budżetowej – zakres wsparcia zostanie poszerzony.
Komentarze (0)