Skąd wzięła się tradycja lanego poniedziałku?
Śmigus-dyngus przypada zawsze w drugi dzień Świąt Wielkanocnych, czyli w poniedziałek. Zwyczaj ten sięga czasów przedchrześcijańskich – jego korzenie wywodzą się z obrzędów dawnych Słowian, którzy w ten sposób celebrowali zakończenie zimy i nadejście wiosny. Oblewanie wodą miało symbolizować oczyszczenie, a także zapewniać płodność – dlatego to panny były głównym celem polewania.
Z czasem zwyczaj ten przybrał też wymiar matrymonialny – w niektórych rejonach panny mogły rewanżować się zalotnikom dzień później, we wtorek. Początkowo związany głównie ze wsią, śmigus-dyngus z czasem dotarł także do miast. Jeszcze kilkanaście lat temu w niektórych miejscowościach oblanie wodą w ten dzień było niemal nieuniknione.
Gdy woda przestaje być zabawą
Z upływem lat granice między zabawą a niebezpiecznym wybrykiem zaczęły się zacierać. „Jeszcze kilka lat temu wyjście z domu wiązało się z tym, że już po chwili trzeba było zmieniać ubranie. Niebezpiecznie było również we wtorek, gdzie wiele ‘śmigusowych’ band kontynuowało zabawę, czając się w bramach na przechodzących ludzi” – wspominają starsi mieszkańcy.
W użyciu były nie tylko butelki, ale i całe wiadra z wodą. Niestety, coraz częściej działania te przypominały bardziej chuligańskie wybryki niż pielęgnowanie tradycji. Interweniowała policja, a z czasem pojawiły się pierwsze grzywny.
Śmigus-dyngus a przepisy prawa
Oblewanie wodą nie zawsze jest niewinną zabawą. „Osoby, które chciałyby, żeby tradycji stało się zadość, muszą pamiętać przede wszystkim o umiarze. Polewanie musi być symboliczne. W innym przypadku musimy liczyć się z tym, że popełniamy wykroczenie, za które grozi nam mandat karny do 500 złotych” – przypomina policja.
W bardziej poważnych przypadkach możemy być pociągnięci do odpowiedzialności na mocy art. 140 Kodeksu wykroczeń, który mówi o nieobyczajnych wybrykach. Przykładem może być oblewanie wodą przypadkowych pasażerów komunikacji miejskiej czy rzucanie balonami z wodą w jadące samochody.
Jeżeli sprawa trafi do sądu, kara może być jeszcze wyższa – ograniczenie wolności, areszt, a nawet grzywna do 5 000 zł. Skrajne przypadki mogą zostać zakwalifikowane jako przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej.
Odpowiedzialność cywilna i finansowe konsekwencje
Warto pamiętać, że niewinna zabawa może doprowadzić do strat materialnych. „Musimy również pamiętać, że oblewając kogoś wodą, możemy ją/go narazić na szkody materialne, np. poprzez uszkodzenie telefonu czy tabletu. Oblana osoba może przez nasze zachowanie nie zdążyć np. na pociąg.”
W takich przypadkach możemy być zobowiązani do pokrycia kosztów naprawy sprzętu, zakupu nowego urządzenia lub zwrotu kosztów biletu. Policja przypomina również, że osoba poszkodowana może dochodzić roszczeń w postępowaniu cywilnym.
Z tradycją, ale z głową
Dla wielu osób Śmigus-dyngus wciąż pozostaje miłym wspomnieniem dzieciństwa. Nie ma więc nic złego w kultywowaniu tej tradycji – o ile robimy to z wyczuciem. Symboliczne polewanie w gronie rodzinnym czy między znajomymi nie tylko nikomu nie zaszkodzi, ale może być świetną okazją do wspólnego świętowania. Zanim jednak „wyciągniemy ze schowka wiadro, aby oblać sąsiadkę”, warto zastanowić się nad konsekwencjami.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.