W kwietniu mieszkańcy gminy Zelów zdecydowali o zmianach na stanowisku włodarza. Wyborczy wyścig o fotel burmistrza, przewagą 20 głosów wygrał, Kamil Świtała, który już od 8 miesięcy rządzi gminą. W rozmowie pytamy o podsumowanie początków kadencji, a także plany na przyszły rok. Już za kilka dni radni zajmą się bowiem ustalaniem budżetu gminy, a zatem planowanych inwestycji i wydatków.
Redakcja: Nasz ostatni wywiad, miał miejsce świeżo po wyborach, był to czas rozeznania w funkcjonowaniu gminy, teraz przyszła pora na poważny sprawdzian, którym jest ułożenie budżetu. Czego mieszkańcy mogą oczekiwać w przyszłym roku?
Kamil Świtała: Plany są ambitne, a możliwości ograniczone, zwłaszcza że mamy dwa ogromne zadania inwestycyjne, których realizacje zaczęły się w tym roku i będą kontynuowane również w przyszłym. Mam tu na myśli zagospodarowanie terenu hali sportowej „Śnieżka” i modernizację stacji uzdatniania wody, ale chcemy być przygotowani do aplikowania o środki zewnętrzne i skupić się na projektowaniu istotnych dla mieszkańców rzeczy. Dlatego część pieniędzy budżetowych i inwestycyjnych chcemy przeznaczyć właśnie na przygotowanie dokumentacji. Jeśli chodzi o najistotniejsze, to planujemy zaprojektować dwie gruntowne termomodernizacje szkół. Mam tu na myśli Szkołę Podstawową nr 4 i Zespół Szkół Ogólnokształcących, czyli Liceum i Szkołę Podstawową nr 1. Chcemy tam zaprojektować OZE. Gruntowna modernizacja obejmować ma: wymianę okien, termomodernizację zewnętrzną, wymianę źródeł ciepła i wiele więcej. Same koszty tych dokumentacji szacowane są na około 300 tys. zł. W związku z tym, co deklarowałem podczas kampanii wyborczej, chciałbym również zaprojektować plac zabaw. Gmina Zelów nie posiada dzisiaj żadnego takiego miejsca, które można określić placem zabaw XXI wieku. Planowany plac zabaw ma znajdować się przy ulicy Kościuszki w tzw. Ogródku Jordanowskim. Ponadto nasi mieszkańcy potrzebują nowoczesnego kompleksu przedszkolno-żłobkowego. Planujemy zaprojektowanie takiego miejsca. Jedno z naszych przedszkoli było budowane w latach 70-80. i miało być tymczasowym, a funkcjonuje do dzisiaj. Z istotnych zadań, których oczekują mieszkańcy, mamy również w planach przebudowę targowiska i wydzielenie dla kupców, chociaż częściowo zadaszonej przestrzeni. To też wymaga projektu i taki projekt mam zamiar w przyszłym roku stworzyć.
Czytaj więcej: Rozmawiamy z nowym burmistrzem Zelowa. Kamil Świtała o planach dla gminy i hejcie w internecie
R: W szkołach planowane są inwestycje, ale co roku lwią część budżetu samorządów pochłaniają też inne wydatki na edukację. Wiele urzędów boryka się aktualnie z problemem wygospodarowania pieniędzy na ten cel. W gminie Szczerców podjęto nawet decyzję o zamknięciu dwóch szkół. Jak to wygląda w gminie Zelów? Wszystkie placówki będą działać bez zmian?
KŚ: W przyszłorocznym budżecie planujemy wydatkować około 40 mln zł na samą oświatę, to jest bez mała 1/3 budżetu całej gminy, więc tak jak pani wskazała, jest to lwia część budżetu. To jest jednak podstawowe zadanie. Jeśli chodzi o funkcjonowanie szkół, nie przewiduję w najbliższym czasie zmiany, więc wszystkie placówki pozostaną w tym kształcie, w jakim są. Mieszkańcy mogą być spokojni. Nie będziemy zamykać szkół.
R: Plany są, ale nie ma pan większości w radzie, czy zatem uda się je zrealizować i przekonać radnych do takiego budżetu?
KŚ: Powtarzałem już wielokrotnie i będę to powtarzał, mam nadzieję, że wszyscy radni chcą pracować dla dobra naszych mieszkańców. Wszystkie zmiany w budżecie jak i sam budżet na przyszły rok są wypracowane przede wszystkim w odpowiedzi na ich potrzeby, więc nie sądzę, żeby radni tutaj chcieli wykonywać jakiekolwiek działania wbrew mieszkańcom i uważam, że ta współpraca będzie się układać.
R: Czyli liczycie na to, że budżet zostanie pozytywnie przyjęty?
KŚ: Oczywiście, że tak. Gdybyśmy nie liczyli, to byśmy nie projektowali budżetu w tym kształcie. Zobaczymy, radni już w poniedziałek będą mogli się wypowiedzieć na ten temat. Mam nadzieję, że jeśli mają jakieś inne pomysły, bądź uwagi co do tego, to będą je przedstawiać i wprowadzać. To jest prawo radnych do tego, żeby współdecydować o kształcie budżetu więc jak najbardziej, jeśli będą chcieli wprowadzić jakieś inne zadania inwestycyjne kosztem tych, które ja przedstawiłem, to nam nie pozostanie nic innego niż wykonać decyzję rady.
R: Mimo to sesje bywają burzliwe, a jedna z nich skończyła się pana interwencją w RIO. Z czego wynikała taka decyzja?
KŚ: Zaskarżenie uchwały, którego dokonaliśmy do Regionalnej Izby Obrachunkowej, wynikało przede wszystkim z troski o finanse gminy. Zmiany, których dokonali wówczas radni niosły za sobą szereg konsekwencji: m.in. możliwość powiększenia przyszłorocznego ujemnego bilansu Zakładu Usług Komunalnych. Bo przypominam, że w projekcie zmiany budżetu było zaplanowane 500 tys. zł, które ja zaproponowałem na dokapitalizowanie spółki poprzez spłatę jej częściowego zadłużenia tegorocznego, ale decyzją radnych te środki zostały przesunięte na remont jednej z dróg, w związku z tym dbając o finanse naszej gminy i jej możliwości zdecydowałem się na zaskarżenie tej uchwały. RIO przychyliło się do naszych wniosków i ostatecznie na kolejnej sesji radni podjęli decyzję o przychyleniu się do moich wniosków i uchwała przyjęta w tym kształcie, który zaplanowałem pierwotnie.
R: Wspomniał pan o trwającej inwestycji na terenie „Śnieżki”. Ten temat również budził duże kontrowersje wśród mieszkańców. Postanowił pan zmienić plany swojego poprzednika. Dlaczego?
KŚ: Odnośnie „Śnieżki” największą kontrowersję wśród mieszkańców wzbudzała budowa toru gokartowego. Znaczna część mieszkańców, w tym ja, stwierdziła, że w gminie niepotrzebny jest generujący koszty i hałas tor gokartowy. Temat był niejednokrotnie poruszany również w poprzedniej kadencji, kiedy byłem radnym. Nikt wówczas nie umiał powiedzieć nam, jakie będą koszty utrzymania, ani nawet kto miałby administrować ten obiekt. W związku z tym podjąłem kroki do zmiany promesy udzielonej przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Napisaliśmy wniosek o wykreślenie toru gokartowego. Nie był to łatwy do przejścia proces, gdyż taka zmiana wymagała uzyskania decyzji ministra finansów, ale ostatecznie udało się to i faktycznie uzyskaliśmy możliwość odejścia od budowy toru gokartowego w tym miejscu.
R: Czy wiadomo już w takim razie, co powstanie zamiast toru?
KŚ: Cała inwestycja jest podzielona na dwa etapy. W tym momencie mamy finansowanie na realizację pierwszego etapu, którym jest zagospodarowanie terenu dookoła. Jeśli chodzi o samą halę, to w tym etapie w projekcie jest tylko i wyłączenie rewitalizacja dachu hali tak, żeby ona już nie niszczała. Zagospodarowanie wnętrza to już jest drugi etap, który będzie realizowany, gdy pozyskamy kolejne środki, więc mamy czas na to, żeby się zdecydować, w jaką stronę iść. Osobiście często rozmawiam z mieszkańcami na ten temat i cały czas przewija się pomysł i hasło, do którego jestem przychylny, utworzenia tam hali sportowej, która będzie służyła wszystkim mieszkańcom i będzie mogła obsługiwać wszystkie dziedziny sportu halowego, ale to jeszcze nie ten etap. Mamy czas, żeby to przeanalizować i wsłuchać się w głos mieszkańców. Od razu utnę spekulacje, jeśli chodzi o budowę basenu. Wciąż podtrzymuję, że gminy Zelów nie stać na późniejsze utrzymanie takiego obiektu.
Czytaj też: W Zelowie trwa gigantyczna inwestycja. Ciężki sprzęt na placu budowy i konsultacje ze specjalistą
R: Taki plan na budowę hali jest realizacją części obietnic wyborczych? Wspominał pan, chociażby o wsparciu dla koszykarzy czy budowie bieżni.
KŚ: Jeśli chodzi o wsparcie dla konkretnych dziedzin to poniekąd w związku ze zmianą zagospodarowania terenu przyległego do „Śnieżki” mam w planach tej inwestycji utworzenie tam kilku boisk do koszykówki ulicznej. Daje nam tę możliwość utwardzona płyta, która powstanie w tym miejscu i niedużym nakładem kosztów będziemy mogli ją, chociażby na okres letni zagospodarować właśnie pod boiska do koszykówki. Z tego, co wiem, jedno ze stowarzyszeń rozważa uruchomienie sekcji koszykarskiej dla naszej młodzieży, więc perspektywa rozwoju tej dyscypliny jest. Co do bieżni, nie da się wszystkiego zrealizować od razu. Temat bieżni jest jednak jak najbardziej aktualny i uważam, że w gminie Zelów powinien być taki obiekt sportowy.
R: Tematem, który również budził duże emocje była tzw. zelowska karetka. Teraz wiemy już, że zespół wróci do gminy. Co aktualnie dzieje się w tej sprawie?
KŚ: Tak, mamy podpisaną umowę z Wojewódzką Stacją Ratownictwa Medycznego na dzierżawę pomieszczeń dla ratowników. Wykonana już jest skrzynka elektryczna która jest niezbędna dla karetki, oznakowane jest miejsce postoju i zgodnie z umową od 1 stycznia w Zelowie stacjonować będzie Zespół Ratownictwa Medycznego, co bez wątpienia jest ogromnym sukcesem. Jeśli chodzi o to na jak długo ZRM pozostanie w Zelowie, to umowa wynajmu pomieszczeń opiewa na pięć lat. Mamy również świadomość, że ta karetka podniesie poziom bezpieczeństwa zarówno w gminie Zelów, jak i w ościennych miejscowościach. Cały system ratownictwa jest tak skonstruowany, że jeśli zachodzi potrzeba udzielenia pomocy w innej miejscowości lub nawet poza powiatem to ta karetka będzie tam zadysponowana.
Czytaj również: Ta sprawa bulwersowała mieszkańców. Teraz nastąpił przełom
R: Podczas kampanii mówił pan o pomyśle stworzenie planu rozwoju wsi na najbliższe 5 lat. Udało się w jakiś sposób porozumieć z sołtysami i mieszkańcami?
KŚ: Jesteśmy po cyklu wyborów sołeckich. Część sołtysów zmieniła się, ze wszystkimi odbyliśmy spotkanie. Rozmawialiśmy o możliwościach i kształcie współpracy. Jednym z postulatów była organizacja cyklicznych spotkań właśnie z sołtysami. Już na początku przyszłego roku zorganizuję kolejne takie spotkanie, na którym będę poruszał temat ewentualnego planu rozwoju wsi. Chcę wsłuchać się w ich pomysły i przedstawić swoje propozycje.
R: W takim razie, pozostając jeszcze w kwestii realizacji obietnic wyborczych, czy udało się podjąć już jakieś kroki w kierunku rozwoju strefy przemysłowej i zwiększenia miejsc pracy w Zelowie?
KŚ: Gmina Zelów posiada strefę przemysłową, jednak jest ona w bardzo niefortunnym miejscu, gdyż znajduje się prawie w centrum miasta. Ciężko jest mówić o byciu konkurencyjnym dla dużych przedsiębiorstw w centrum miasta. Wiadomym jest, że przy działalnościach tego typu bardzo ważna jest łatwa komunikacja, łatwy i nie kolidujący z codziennym życiem miasta dojazd. Nie oszukujmy się, kiedy wytwarzamy jakieś dobro, trzeba je też stąd wywieźć. Dlatego uważam, że obecna lokalizacja jest niefortunna. Podjąłem już pewne działania co do zmiany tego stanu, ale nie mogę jeszcze zdradzić, jakie są to plany. Gmina Zelów angażuje się w również w temat poprawy możliwości zatrudnienia poprzez, chociażby aktywne promowanie i namawianie mieszkańców do korzystania z bonów rozwojowych, które możemy wdrożyć dzięki programom transformacyjnym. Każdy mieszkaniec może skorzystać z kursów i szkoleń z ponad 90 proc. bonifikatą.
R: Mieszkańcy faktycznie korzystają z takiej formy wsparcia?
KŚ: Kursy, które normalnie kosztują ok. 10 tys. zł, mieszkaniec może zrobić w granicach 700 czy nawet 500 zł. Jest to więc bardzo korzystna oferta, którą promujemy i propagujemy wśród naszych mieszkańców. Co prawda my nie jesteśmy podmiotem, który stricte realizuje ten program, ale z tego, co wiem, to zainteresowanie jest bardzo duże. To wygląda tak, że ogłaszana jest rekrutacja, uruchamia się program online i tam składane są wnioski. Pierwsza pula została rozdysponowana w zaledwie kilka minut.
R: Odbiegając trochę od tematów inwestycyjnych, mieszkańcy od dłuższego czasu zwracają również uwagę na brak połączeń autobusowych np. do Łodzi. Czy udało się coś zdziałać w tym temacie?
KŚ: Nie zgodzę się, że nie ma połączeń Zelowa z Łodzią, bo pamiętajmy, że na terenie gminy Zelów funkcjonuje Łódzka Kolej Aglomeracyjna, która daje mieszkańcom możliwość bezpłatnego dojazdu do Łasku do stacji PKP, skąd już bezpośrednio można dostać się do Łodzi, zwłaszcza że te przewozy autobusowe są realizowane bezpłatnie. Więc mieszkańcy do Łasku dojeżdżają do za darmo. Wiem, że mieszkańcy oczekują bezpośredniego połączenia z Łodzią. Jestem po rozmowach z prezesem PKS-u, który zadeklarował, że przeprowadzi analizę dotyczącą możliwości uruchomienia takiego kursu. Część mieszkańców gminy zgłasza, że ma też problem z dojazdami, chociażby do samego Zelowa. Tutaj przede wszystkim jest to obszar Kociszewa i ten temat również podjąłem z prezesem PKS-u. To też jest w fazie rozważań. Wystosowaliśmy też pismo, by zmienić trasę przejazdu jednego czy dwóch kursów ŁKA, tak żeby przejeżdżały przez tę część gminy.
R: Pozostając przy komunikacji, czy wiadomo coś na temat remontu drogi wojewódzkiej 484? Mieszkańcy czekają na tę inwestycję od lat.
KŚ: Wpływu za dużego na to nie mamy, ale mam informację, że aktualnie trwa procedura wydania decyzji na realizację inwestycji w celu przeprowadzenia zadania publicznego (ZRID). Tak naprawdę, jeśli ta procedura dojdzie do końca i decyzja będzie wydana, to już tylko po stronie województwa będzie leżeć ogłoszenie przetargu i ewentualny starto przebudowy. Mam nadzieję, że dojedzie to do skutku, bo jest to chyba jedna z większych inwestycji planowanych na terenie naszego województwa i bez wątpienia mocno przyczyniłaby się do poprawy bezpieczeństwa i komfortu mieszkańców.
R: Odnośnie infrastruktury, czy w budżecie gminy na przyszły rok są uwzględnione remonty dróg i chodników?
KŚ: Oczywiście, że są plany na bieżące utrzymanie dróg. Będziemy się je sukcesywnie remontować i naprawiać. Natomiast dróg jest na tyle dużo, że na pewno nie uda się zrobić wszystkiego naraz. Przeznaczamy na to niemałe środki i działamy w tym temacie intensywnie. Co do chodników, to myślę, że mieszkańcy zauważyli, że w wielu miejscach gdzie były one pozarastane trawą zostały już oczyszczone. Staram się mocno tego pilnować i na bieżąco zlecać czyszczenie.
R: Podczas jednej z ostatnich sesji padały pytania odnośnie do remontów dróg, które są w złym stanie. Większość z nich to były drogi powiatowe. Zarówno starostwo, jak i województwo są zarządzane przez pana środowisko polityczne. Czy uda się wynieść z takich relacji coś dla mieszkańców? Może właśnie np. remonty dróg?
KŚ: Ja nie jestem członkiem żadnej partii politycznej więc ciężko tu mówić o którymkolwiek konkretnym środowisku, natomiast nie ukrywam, że mocno współpracuję z panem starostą i zarządem powiatu. Zresztą po wielu konsultacjach w budżecie powiatu jest zapisanych kilka dokumentacji projektowych na drogi m.in. właśnie w naszej gminie, które chcielibyśmy rewitalizować i naprawiać. Mam tu na myśli, chociażby drogę od granicy Zelowa do granicy gminy w stronę Drużbic, biegnącą przez Bujny i Grabostów. Powiat ma ambitny plan, za którym mocno optowałem, żeby zaprojektować to szeroko. Mam na myśli ścieżkę rowerową i chodniki w ciągach miejscowości. Oprócz tego na terenie gminy będzie projektowana droga od Kurowa do Wygiełzowa, która obecnie jest dość wąska. W projekcie budżetu jest również nakładka od miejscowości Grabostów do miejscowości Ostoja.
R: Za nami jest wiele wydarzeń, podczas których mieszkańcy mogli się z panem spotkać i zamienić parę słów. Jak komentowali podejmowane przez pana decyzje i sposób zarządzania gminą?
KŚ: Tak to prawda. Bardzo często spotykam się z mieszkańcami, staram się uczestniczyć w różnych wydarzeniach kulturalnych i nie tylko w naszej gminie i wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców. Staram się wykonywać swoje zdania sumiennie i dążyć do tego, żeby tę gminę zmieniać na lepsze. Odzew mam pozytywny, ludzie widzą zmiany, których oczekiwali i tą drogą będziemy podążać dalej.
R: Zmianą i dość nowatorskim pomysłem jest prowadzenie transmisji na żywo na Facebooku. Jak sprawdza się taka wciąż dość nietypowa forma kontaktu z mieszkańcami?
KŚ: Uważam, że to jest strzał dziesiątkę. Mieszkańcy często mają najróżniejsze pytania, problemy, z którymi najzwyczajniej w świecie nie mają czasu przyjść do urzędu. I tego typu komunikacja, jest jak najbardziej trafiona, bo, siedząc w przysłowiowym w fotelu, mogą zadać mi konkretne pytanie, ale oprócz tego dowiadują się na bieżąco, co dzieje się w gminie. Nie zawsze każdy ma czas na analizowanie dokumentów, które są dostępne publicznie. Same livey uważam za działanie bardzo pozytywne. Mieszkańcy mnie zaczepiają i pytają, kiedy znowu będziemy mogli się spotkać on line. Ten sposób komunikacji sprawdza się doskonale. Oczywiście nie eliminuje to moich spotkań bezpośrednich z mieszkańcami. Ja nie mam wyznaczonych ani dni, ani godzin, kiedy przyjmuję petentów. Jeśli ktoś ma sprawę bezpośrednio do mnie, czy nie chce tego załatwiać na forum publicznym, jakim jest live, czy po prostu nie jest na tyle obeznany z nową technologią, to jak najbardziej może do mnie przyjść, zawsze wysłucham, porozmawiam, postaram się rozwiązać problem.
R: Dużo osób przychodzi na takie spotkania? Jakie problemy zgłaszają najczęściej?
KŚ: Tak, mam bardzo dużo wizyt mieszkańców i rozmawiam z nimi bardzo często. Najczęstsze problemy to drogi. Każdy mieszka przy jakiejś drodze i z reguły jest tak, że jaka by to droga nie była, to i tak budzi pewne kontrowersje. Jeśli droga jest dziurawa, to mieszkańcy się denerwują, bo jest dziurawa, jeśli droga jest utwardzona tłuczniem, to już nie jest dziurawa, ale się kurzy. Jeśli drogę zrobimy asfaltową, to mieszkańcy skarżą się na to, że za szybko ludzie jeżdżą, a jeśli postawimy spowalniacze, to mieszkańcy się znowu denerwują, że słyszą dźwięk hamujących i przyspieszających samochodu, także to jest niekończąca się historia.
R: Podsumowując naszą rozmowę i ostatnie miesiące zarządzania gminą, z perspektywy czasu wiedząc, jak wygląda bycie burmistrzem, stanąłby pan do wyborów jeszcze raz?
KŚ: Oczywiście, że stanąłbym jeszcze raz do wyborów. To jest ciężka praca, ale daje mi ogromną satysfakcję. Postrzegam ją jako możliwość wspólnego działania dla dobra nas wszystkich.
R: Dziękuję za rozmowę.
KŚ: Dziękuję.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.